6/23/2014

Wyjazd

Prawie doskonała pogoda słońce,no i całkiem spory wiatr.
Ta cała pogoda nie zaszkodziła mi się cieszyć wyjazdem wraz z moimi przyjaciółmi. Łącznie zemną było nas 5. 
Ewa,ja,Kamila,Bartek i mój chłopak Robert.
Bawiliśmy się przednio,całymi dniami.
W ogóle to może zacznę od początku
Pojechaliśmy do Kamili i oczywiście jej rodziców,do domu by spędzić te cztery dni na wspólnym spędzeniu czasu,głównie to z mojego powodu ale wszystkim to wyszło na dobre.
Jedliśmy pizze,byłyśmy na zakupach a w tym czasie chłopaki w kinie,graliśmy w karty,oglądaliśmy filmy i ubaw był głównie z Bartka taki walnięty on jest ale takie osoby rozkręcają śmiechy w grupie ;)
Wszyscy chodziliśmy na lody do butki z lodami ja brałam zwykle vanilliowe z jakimiś jeszcze kulkami
Byliśmy też codziennie obowiązkowo na dworze głównie na spacerze na plaży, bo mama Kamili nas wyganiała z domu 
Cytaty: "Idzie dzieci na dwór i się do tlencie"
Jedno zdanie musiało nas wywlec z domu.
Chodziliśmy też na obiady do knajpek no ale w nd musieliśmy zjeść w domu Kami wraz z jej rodzicami w eleganckich strojach bo u niej w domu można to nazwać tradycją.
To strasznie fajne że można poznać inne zwyczaje w innych domach
Nie pamiętam kiedy to było ale był taki mały koncert akademii rocka gdzieś niedaleko plaży na chwile byliśmy.
No i w sobotę na plaży był koncert tam gdzie miał grać Ostry chyba tak się zwie ale nie mogliśmy być długo bo zbyt ciepło to wieczorem nie było. Rozłożyliśmy wprawdzie koc trochę snacków i picia pośmialiśmy się posłuchaliśmy trochę muzy i przyjechał po nas tata Kamili,ale pozwolił nam zamówić pizzę i wypożyczyć jakiś fajny film.Tu kłótnia jedni horror,drudzy komedia inni coś romantycznego i w końcu wybraliśmy trzy filmy z każdego rodzaju ,zaczęliśmy oglądać komedie i wszyscy na swoich łóżkach zasnęli.
Były też śmiechy gdy pierwszej nocy nikt nie mógł zasnąć typu:
-samo się otworzyło okno
-coś szeleści
-boję się
-ale on chrapie

i  nie spanie całą noc albo 15 minut :)

to chyba tyle z całego czerwcowego wolnego tygodnia 

V@N!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz